Jan Kasprowicz Krzak dzikiej róży w Ciemnych Smreczynach – analiza i interpretacja

Wiersz Jana Kasprowicza to cykl, na który składają się 4 sonety. Podmiot liryczny przedstawia ten sam wycinek krajobrazu obserwowany w różnych godzinach upływającego dnia. Krajobraz w tym wierszu został namalowany nie tyle konturami przedmiotów, ile ich barwnymi plamami. Tylko róża objawia się w zdecydowanej barwie „krwawego pąsu”, pozostałe kolory są pastelowe i przymglone. Decyduje o tym także oświetlenie: słońce z różnym natężeniem prześwietla obraz. Warto tutaj zwrócić uwagę na fakt, że krajobraz ten zmienia się wraz z upływem czasu. Przy nieuważnej lekturze może się wydawać, że to zapis momentalny, jednoczesny. Ale to przecież opis całego dnia z życia róży. Pierwszy sonet stanowi zapis pory rannej, kiedy ściany skalne są jeszcze zimne i szare, nierozświetlone słońcem. Już w sonecie drugim mamy do czynienia ze słońcem w zenicie, które w „niebieskim lśni krysztale”, co oznacza, że przechodzi przez powietrze przejrzyste, kryształowe i jest zdolne do uczynienia granitów ‘światłością’, nasycenia srebrem wody potoku, rozpłomienienia czerwonej róży. To samo światło słoneczne w trzecim sonecie przenika przez zmętniałe powietrze, nasyca krajobraz popołudnia i padając już pod innym kątem wydobywa ‘blaski’ i ‘cienie’ turni. I wreszcie sonet ostatni przywołuje wrażenie wieczoru. Niebo nabiera barwy seledynowej, wieczorna rosa nadaje trawie hal aksamitność i puszystość, drży także kroplami na krzaku dzikiej róży, wysuszonej popołudniowym upałem. Taka zmienność krajobrazu pod wpływem oświetlenia bywała przedmiotem zainteresowania malarzy impresjonistów, malujących ten sam wycinek krajobrazu w różnych porach dnia. Wrażenia kolorystyczne i świetlne tego wiersza zostały wzbogacone zgodnie z zasadą synestezji modernistycznej o świat dźwięków: może to być ‘cisza’, która jest brakiem dźwięku, są to tez bez wątpienia owe ‘jakby wzdychania, jakby żale’, a więc znowu głosy ulotne i trudne do określenia, wyraźny głos świstaka górskiego i różne ‘echowe grania’, które zostały określone jako ‘jakby nie z tego świata dźwięki’. Współgrają one z całościową tonacją wiersza, mającego przecież tworzyć nastrój emocjonalny, a nie wyraziście i precyzyjnie przedstawiać wygląd i odgłosy górskiego krajobrazu. Natura staje się obrazem harmonii świata, źródłem uciszenia, nieskończonym objawieniem się piękna, które godzi z życiem i zespala wykluczające się na pozór dysonanse i przeciwieństwa w doskonałość odwiecznego porządku.

About

You may also like...

Comments are closed.